Czasami wystarczy, że powiesz coś naprawdę małego…

Komplementuj ludzi. Czasami wystarczy, że powiesz coś naprawdę małego i prostego, ale ta mała drobna rzecz zmieści się w pustej przestrzeni w czyimś sercu.

 

Historia 1

Prawda, jakże dobra i na co dzień przydatna.

Kilka tysięcy lat temu w starożytnej Grecji wielki filozof Sokrates przechadzał się kontemplacyjnie po wspólnym ogrodzie, kiedy sąsiad zauważając go podszedł w jego stronę i powiedział:

– Nawet za milion lat nie uwierzysz w to, co właśnie usłyszałem o naszym wspólnym przyjacielu…

– Zaczekaj – przerwał Sokrates, unosząc rękę w górę. – Zanim przejdziesz dalej z tą historią, Twoje słowa muszą przejść test potrójnego filtra. Przefiltrowałeś je?

– Co? – zdziwił się.

– Test potrójnego filtra – powiedział Sokrates.

Sąsiad tylko patrzył na niego z obojętnym wyrazem twarzy. Sokrates kontynuował:

– Pierwszym filtrem jest prawda. Czy jesteś absolutnie pewien, że historia, którą zamierzasz mi opowiedzieć, jest prawdziwa?

– Cóż, nie – powiedział sąsiad – usłyszałem to od kogoś, kogo znam.

– Aha… – szybko odpowiedział Sokrates – przejdźmy więc do drugiego filtra. Czy to, czym zamierzasz się podzielić jest dobrem dla kogoś w jakikolwiek sposób, w jakimś kształcie lub formie?

– Nie… nie – powiedział sąsiad – Ta historia jest właściwie…

Zanim zdążył dokończyć zdanie, Sokrates znowu mu przerwał:

– Ach… więc może to nie być prawda i na pewno nie jest dobre dla nikogo.

– Zgadza się – zapewnił go sąsiad.

– Cóż, nadal możesz się uratować – powiedział Sokrates. – Czy jest coś przydatnego w historii, którą chcesz się ze mną podzielić?

Sąsiad znów patrzył tępo przez chwilę, a potem powiedział:

– Nie, przypuszczam, że tak naprawdę nie jest…

– Więc chcesz mi powiedzieć coś, co może nie być prawdą, na pewno nie jest dobre i nie warto wiedzieć? – zapytał Sokrates.

Sąsiad spojrzał na ziemię i skinął głową.

– Cóż, nie masz dobrego powodu, by mi opowiadać tę historię, i nie masz powodu, by sam w nią wierzyć – dodał Sokrates, gdy sąsiad żałośnie odszedł.

. . .

Pod wieloma względami niewiele się zmieniło od czasów starożytnej Grecji, zwłaszcza jeśli chodzi o historie, które sobie opowiadamy i dramaty, które utrwalamy…

Każdego dnia inwestujemy cenny czas i energię w dramat i pogłoski. Wielu z nas odwiedza media społecznościowe z samego rana z powodów, które nie mają nic wspólnego z tym, co jest dla nas prawdziwe, dobre i przydatne dla otaczających nas osób. Zamiast tego traktujemy je głównie jako domyślną reakcję nerwową.

W rozległym wszechświecie, w którym istnieje mnóstwo okazji do odkrycia tego, co jest prawdą, co jest dobre, a co pożyteczne, robimy coś przeciwnego i niestety jesteśmy tego świadomi. I chociaż pójście na ten kompromis – z mnóstwem oszałamiających plotek – jest do zniesienia przez chwilę, koniec końców się im poddajemy. Dotyka nas zaniedbanie i zaczynamy odczuwać ból. Nie wpadnij dzisiaj w pułapkę. Zamiast tego skorzystaj z rady Sokratesa: po prostu skoncentruj się na tym, co jest prawdziwe, dobre i przydatne. Działało to dobrze dla Sokratesa kilka tysięcy lat temu i zapewniam was, że nadal działa dobrze dla wielu ludzi.

 

Historia 2

Jak kochać.

Bardzo polubiłabyś Monikę. Większość ludzi ją lubi. Jest typem kobiety, która słucha, kiedy o czymś jej opowiadasz, która często się uśmiecha i która mówi rzeczy, które sprawiają, że ludzie wokół niej się uśmiechają. Jest niesamowicie inteligentna, ale w sposób, który sprawia, że ​​inni czują się komfortowo. Ten sposób, w jaki mówi… Używa prostych słów, które możesz zrozumieć – prawie tak, jakby wyrażała myśli, które już masz w głowie. Jakby ona znalazła odpowiednie słowa i powiedziała o nich za ciebie, wypowiedziała je na głos.

I nie ma znaczenia, kim jesteś. Monika zawsze potrafi do każdego trafić. W pewnym sensie była z tobą przez cały czas. Potrafi myśleć jak ty, więc cię rozumie. To naprawdę wyjątkowy dar. Tak wielu z nas ma ograniczenia w naszym postrzeganiu. Rozumiemy żołnierzy, ale nie rozumiemy polityki rządzącej wojnami. Rozumiemy ludzi, którzy chodzą do kina, ale nie tych, którzy chodzą na rodeo. Ale w jakiś sposób Monika rozumie wszystkich.

Jeśli tak naprawdę nie była na rodeo, o którym mówisz, to i tak zrobi wszystko, abyś poczuł, że ona była tam wtedy z tobą. A kiedy wrócisz do domu po spędzonym wieczorze z Moniką, złapiesz się na tym, że uśmiechasz się i myślisz o tym, że na świecie musi być więcej takich ludzi jak ona. Bo gdyby tak było, byłoby znacznie mniej powodów do zmartwień.

Monika niedawno zmarła.

Naprawdę nie chcę teraz omawiać szczegółów, ponieważ szczerze mówiąc, nie są one istotne. To mógł być wypadek samochodowy. To mogła być starość. Często zbytnio przejmujemy się tym, jak umierali ludzie, a nie jak żyli. Chcę, żebyś wiedział, jak Monika żyła. Opowiadała historie – wiele historii, które zawierały piękne, subtelne spostrzeżenia i mądrość na temat naszego życia i otaczającego nas świata. A dziś chcę się z wami podzielić ostatnią historią, którą opowiedziała mi przed śmiercią:

Pewnego niedzielnego poranka, kiedy byłam małą dziewczynką, mój ojciec zaskoczył mnie i zabrał do rybackiego portu. Ale zamiast łowić ryby, tak jak wszystkie inne małe dziewczynki i chłopcy robili z rodzicami, usiedliśmy na końcu jednego z doków i patrzyliśmy, jak wszystkie inne dzieci łowią ryby. Siedzieliśmy tam przez ponad godzinę i patrzyliśmy, aż w końcu wróciliśmy nie rzucając ani jednej żyłki do wody.

Byłam jednocześnie smutna i zła.

W drodze do domu powiedziałam ojcu, że nigdy mu nie wybaczę, że jest dla mnie taki niemiły. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i powiedział: – Kocham cię Moniko.

Kiedy nie odpowiedziałam, zapytał:

– Czy zauważyłaś, jak szczęśliwe były wszystkie inne małe dziewczynki i chłopcy? Widziałaś ich uśmiechy? Czy czułaś szczęście w ich sercach?

Po chwili ciszy szybko warknęłam:

– Nie obchodzi mnie to! Po prostu chcę łowić ryby jak wszyscy!

Mój ojciec wziął głęboki oddech i jechał dalej.

Wracaliśmy do rybackich doków dziesiątki niedzielnych poranków przez całe moje dzieciństwo. I za każdym razem widzieliśmy dziesiątki innych małych dziewczynek i chłopców skaczących, śmiejących się i świętujących, gdy w dłoni trzymali kolejne ryby. Ale nadal nigdy nie zarzuciliśmy do wody ani jednej żyłki. Po prostu siedzieliśmy na końcu tego samego doku i patrzyliśmy. A mój ojciec nigdy nie wyjaśnił, dlaczego.

Nie musiał. Ponieważ lata później, kiedy weszłam w dorosłość i znalazłam się jako wolontariusz w miejscowym schronisku dla bezdomnych, nagle zdałam sobie sprawę, że te poranki spędzone na tym doku były miejscem, w którym nauczyłam się kochać.

. . .

Ostatnia historia Moniki sprawiła, iż myślę, że…

Zbyt często mijamy ludzi w pośpiechu, bez zastanawiania się.

Albo oceniamy tych, którzy nie poruszają się w naszym tempie.

I rzadko kiedy się zatrzymujemy. Tylko po to, by być czegoś świadkiem. Albo posłuchać. Albo kochać.

Ponieważ zapominamy, a może nigdy się nie nauczyliśmy, że każda przemijająca twarz przedstawia historię tak samo urzekającą, skomplikowaną i wartościową jak nasza. Każdy przeszedł przez coś, co nieumyślnie go zmieniło i zmusiło do walki, przystosowania się i rozwoju. Zasłużyliśmy na uśmiech wszystkich. Wszyscy, których spotykamy, ciężko walczyli i nadal w jakiś sposób walczą. Dla nich ich problemy są równie ważne i wartościowe, jak wszystko, przez co przechodzimy.

Zatrzymanie się od czasu do czasu, aby docenić wszystkich ludzi wokół nas, otwiera nasze umysły. Dzielenie się szczęściem (lub frustracją) otwiera nasze serca. Kiedy poświęcamy czas na przerwę – aby naprawdę świadczyć i słuchać, zamiast pomijać lub osądzać zbyt szybko – możemy się tak wiele dowiedzieć… o sobie, o sobie nawzajem i o prawdziwej miłości.

Teraz twoja kolej…

Przede wszystkim mam nadzieję, że powyższe krótkie historie przypominają ci, że bycie miłym dla wszystkich – nawet dla kogoś, z kim się nie zgadzasz, kogo nie lubisz lub nawet nie znasz – nie oznacza, że ​​jesteś fałszywy. Oznacza to, że jesteś wystarczająco dojrzały, aby kontrolować swoje emocje i skutecznie je kierować.

Więc bądź dziś miły. 🙂

A także przypomnij sobie, że ludzie są ogólnie milsi, kiedy są szczęśliwsi, co wiele mówi o ludziach, których spotykasz i nie są dla ciebie tak mili.

Naprawdę, zróbmy, co w naszej mocy, by wziąć to sobie do serca.

Bądź błogosławieństwem.

Bądź przyjacielem.

Zachęć kogoś.

Nie spiesz się.

Niech twoje słowa goją, a nie ranią.

Masz moc, aby poprawić czyjś dzień, a może nawet całe życie, po prostu dając im dzisiaj swoją szczerą obecność, współczucie i życzliwość. Zrób to!

Bardzo proszę zostaw po sobie znak w postaci komentarza, udostępnij zapisz się do newslettera i bądź miły 🙂

Default image
Dawid Waszak
Articles: 20

3 komentarze

  1. Myślę że w życiu ważne jest aby myśleć i pracować nad sobą, nie zakładać że zjedliśmy już rozumy tylko wymagać od siebie i być dobrem dla siebie i innych.

Leave a Reply